Po raz pierwszy na świecie w niebo wzbiła się maszyna zasilana energią elektryczną. Lot e-volo trwał 1 minutę i 30 sekund, czyli prawie 7 razy dłużej niż pierwszy lot braci Wright. Maszynę pilotował Thomas Senkel z Niemiec.

E-volvo waży około 80 kg, ma 16 niewielkich śmigieł, a w centralnym miejscu konstrukcji znajduje się fotel dla pilota. Dwa podstawowe atuty urządzenia to niskie koszty eksploatacji oraz prostota konstrukcji. Twórcy szacują, że godzina lotu kosztuje około 6 euro.

Liczbę potencjalnych usterek elektrycznego „helikoptera” ograniczono do minimum. Gdyby jednak coś się popsuło, nie ma powodu do obaw – maszyna może bezpiecznie wylądować nawet bez 4 z 16 działajacych śmigiełek. Łatwe jest również pilotowanie – e-volo sterowany jest zwykłym joystickiem. Nie trzeba więc przechodzić specjalistycznych kursów, by siąść za sterami multikoptera, bo tak określają swój wynalazek jego twórcy – Thomas Senkel, Stephan Wolf i Alexander Zosel.

Niemieccy konstruktorzy są pasjonatami różnych dziedzin nauki, m.in. elektroniki i programowania. Poznali się na forum internetowym. Pierwsze testy przeprowadzali na maszynach bezzałogowych, by dobrze przygotować się na lot z udziałem człowieka. Przygotowania zwieńczyli sukcesem – pierwszy załogowy lot odbył się pod koniec października 2011 roku.

Senkel, Wolf i Zosel wciąż udoskonalają swoją maszynę. Na razie głównym problemem są jej niewielkie możliwości jeśli chodzi o czas lotu (około 20 minut). Autorzy projektu zapewniają jednak, że wydłuży się on co najmniej do godziny.

Multikopter może być sterowany zdalnie (wystarczy wprowadzić współrzędne przez GPS) lub ręcznie. Jest proekologiczny, nie wydziela żadnych spalin, możliwości jego zastosowania jest wiele. E-volo może służyć do fotografowania obiektów z lotu ptaka, może być powietrzną taksówką, karetką czy nowym środkiem transportu prywatnego. Jaki będzie ostateczny efekt prac niemieckich konstruktorów, pokażą najbliższe lata.
A. Kolasa

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Zostaw komentarz
Podaj swoje imię